czwartek, 30 kwietnia 2015

Gulasz cielęcy z kaszą gryczaną

Po prostu muszę samą siebie pochwalić. Udało mi się ugotować mój pierwszy gulasz w życiu, sama obmyśliłam, jak go ugotuję i w dodatku wyszedł mi przepyszny! Jak to się w ogóle stało, że chciałam gotować gulasz? Otóż Ci, którzy śledzą fanpage tego bloga na facebooku, wiedzą, że mam ostatnio mocne postanowienie wprowadzenia do swojego jadłospisu różnego rodzaju kasz. Udałam się do sklepu rosyjskiego w celu zakupienia tychże, bo w greckich supermarketach nie można dostać kaszy. Wróciłam z pożądanym zakupem: z kaszą jaglaną i kaszą gryczaną. I tu zaczął się dla mnie kłopot. Niby jedzenie kasz jest takie typowo polskie i wschodnioeuropejskie, ale u mnie w domu rodzinnym, podobnie jak pierogów, nie gotowało się kasz. Mama gotuje jedynie krupnik z kaszy pęczaku i mamy w domu kaszę jęczmienną od czasu do czasu, ale nie używa jej się jakoś często. Kaszy jaglanej ani kaszy gryczanej moja mama nie gotuje w ogóle. Wobec tego musiałam zacząć dość intensywnie przeszukiwać sieć w poszukiwaniu przepisów, które pozwoliłyby mi zrobić użytek z zakupionych produktów. Najpierw przyrządziłam kaszę jaglaną na sposób meksykański według przepisu z blogu Kaszomania i bardzo mi smakowało to danie. Na pewno będę jeszcze nie raz je robić i Wam je również bardzo polecam. Wklejam link do przepisu na kaszę jaglaną po meksykańsku i ogólnie polecam tego bloga, bo jest bardzo sensowny i pełen dobrych pomysłów na użycie kaszy jaglanej. 
W taki oto sposób jaglankę odhaczyłam. No to teraz co zrobić z kaszy gryczanej? Przyszło mi do głowy, że znajomi często mówili, że kasza gryczana dobrze smakuje z gulaszem, szybko jednak otrząsnęłam się z tej myśli, bo jak to gulasz, przecież jest za trudny dla mnie. Jednak zaczęłam szukać przepisów i znalazłam kilka, którymi się zainspirowałam. Postanowiłam jednak do swojego pierwszego gulaszu dodać pieczarki, pomyślałam, że nadadzą wyrazistości i smaku. Zakupiłam w supermarkecie piękną porcję mięsa cielęcego, na które patrzyłam z podziwem (wegetarianie już mnie nie lubią) i modliłam się w duchu, żeby nie zepsuć tego mięsa moim eksperymentem. Kiedy zaczęłam siekać składniki, moja włoska druga połowa zapytała mnie: "Gotujesz gulasz polski czy węgierski?". Odpowiedziałam: "To będzie fusion".
Wyszło wspaniale. Nie spodziewałam się tak dobrego efektu, który uzyskałam właściwie tylko dzięki swoim pomysłom. Z radością i nieśmiałością stwierdzam, że zaczynam nabierać pewnego instynktu w gotowaniu. I zaczyna mi się to podobać. Na potwierdzenie, że wyszło naprawdę pysznie dodam, że mój, do tej pory jedyny kucharz w rodzinie, zjadł 3 porcje. Kaszę gryczaną jadł wczoraj pierwszy raz w życiu i nie mógł się nadziwić, co to jest. Wyszukałam mu nawet w wikipedii info dotyczące gryki, ale dalej niewiele ma wyobrażenia na temat tego, co właściwie z takim smakiem zajadał. Najważniejsze, że próba wprowadzenia kasz na nasz stół zakończyła się 100% sukcesem. Mogę zatem kontynuować tym tropem :) Przedstawiam Wam mój autorski przepis, z którego jestem dumna niezmiernie.

Gulasz cielęcy z kaszą gryczaną


Składniki na 5 dużych porcji:


  • 70 dag cielęciny
  • 1 marchewka
  • 2 cebule
  • 1 mały seler
  • 1 papryka czerwona i 1 żółta
  • 6 pieczarek
  • 3 czubate łyżki mąki
  • oliwa z oliwek do podsmażania
  • przyprawy: sól, pieprz, papryka słodka, chilli w proszku, 3 listki laurowe, ok. 5-6 ziarenek ziela angielskiego
  • kasza gryczana

Wykonanie:

Wykonanie najlepiej rozpocząć od umycia, obrania i pokrojenia wszystkich składników. 
1. Pieczarki myjemy i kroimy w plasterki, 
2. Cebule obieramy i drobno kroimy, 
3. Papryki myjemy i usuwamy z nich gniazda nasienne, a następnie kroimy w kosteczkę, 
4. Marchew i selera po obraniu trzemy na tarce o dużych oczkach,
5. Mięso myjemy pod strumieniem zimnej wody, a następnie kroimy w dużą kostkę
Kiedy wszystko jest pokrojone, łatwiej kontrolować przebieg gotowania i można się skupić na poszczególnych etapach tworzenia. Zaczynamy od rozgrzania niewielkiej ilości oliwy na patelni. Wrzucamy do niej cebulę i szklimy. Połowę cebuli wykładamy na talerz, a następnie do pozostałej na patelni cebuli dodajemy pieczarki. Podsmażamy pieczarki, mieszając energicznie. Po jakimś czasie dodałam odrobinę wody, żeby pieczarki się nie spaliły. Kiedy pieczarki są już podsmażone, wykładamy je na talerz, gdzie już poprzednio umieściliśmy zeszkloną cebulę. Na tą patelnię dolewamy trochę oliwy i przesmażamy przez ok. 2 minuty mięso. Następnie mięso przekładamy do garnka i zalewamy je wodą tak, żeby woda pokryła mięso. Dodajemy startą marchew i selera, papryki oraz pieczarki z cebulą. Dolewamy wody, aby pokryć całość. Teraz jest moment, kiedy dodajemy wszystkie przyprawy. Gotujemy na małym ogniu aż mięso będzie miękkie, mieszając co jakiś czas. Kiedy w garnku wygotuje się spora ilość wody, a mięso będzie już miękkie i gotowe do spożycia, zaprawiamy gulasz następujących roztworem: w 0,5l wody mieszamy 3 czubate łyżki mąki i wlewamy do naszego gulaszu. Mieszamy całość i gotujemy jeszcze przez chwilę, mieszając raz po raz. Gulasz ma teraz piękną lekko gęstą konsystencję i można zdjąć go z gazu i zająć się gotowaniem kaszy gryczanej (jeśli nie zrobiliśmy tego w tzw. międzyczasie).
Kaszę gryczaną gotowałam według instrukcji na opakowaniu. Na nas dwoje użyłam 200g kaszy i ok. 700ml wody. Wyszło z tego dość dużo kaszy, ale my to za jednym posiedzeniem zjedliśmy, bo było takie dobre ;) Instrukcja mówiła, że kaszę należy przykryć i gotować przez 15 min., nie zdejmując pokrywki. Warto jednak od czasu do czasu zajrzeć, czy woda się nie wygotowała całkowicie, bo w zależności od mocy naszej kuchenki czasem gotowanie może być bardziej intensywne i możemy spalić garnek, a kaszy nie ugotować do końca. Po 15 min. kasza wchłonęła pięknie wodę i była miękka, sypka i gotowa do spożycia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz